Wolf + Lamb vs. Soul Clap – DJ Kicks
Info
Wolf + Lamb to dziś jedna z najgorętszych marek w muzyce tanecznej. Od czasu swoich skromnych początków jako wytwórnia cyfrowa w 2006, w przeciągu ostatnich pięciu lat nie tylko poszerzyła swój krąg wydawniczy o płyty winylowe i CD, ale również zebrała wokół siebie niektórych z najciekawszych obecnie producentów sceny house.
Deniz Kurtel, Nicolas Jaar, Seth Troxler, Jamie Jones, oraz No Regular Play to tylko część artystów, którzy dotychczas wydali płyty sygnowane logiem W+L. Nie można również zapomnieć o dokonaniach Soul Clap, oraz założycieli Nowo Jorksiej wytwórni, Gadiego Mizrahiego i Zeva Eisenberga. I to właśnie te duety odpowiedzialne są za nagranie najnowszej edycji „DJ Kicks”.
Miałem pewne obawy związane z tą płytą, bo całość materiału składa się tylko i wyłącznie z nagrań dokonanych przez artystów z najbliższych kręgów rodziny Wolf + Lamb. I choć bardzo ciężko ukryć, że lwia część wydawnictw w katalogach artystów związanych z labelem z Nowego Jorku, to pozycje grubo ponad przeciętne, zgrane w 73 minutową całość potencjalnie mogłyby praktycznie każdego znudzić. Dlaczego?
Ponieważ ogromna większość muzyki wydana dotychczas przez artystów związanych z wytwórnią rodem z Brooklynu oscyluje wokół jednego, wyjątkowo charakterystycznego rodzaju house’u, który przez ostatnie kilka lat owładnął parkietami na całym świecie.
Soulowe sample, duża ilość wokali, motywy miłosne, oraz wszechobecna pozytywna atmosfera to cechy charakterystyczne owej muzyki, która częściej niż rzadziej sprawdza się najlepiej w mniejszych, niż większych dawkach. Jak więc jest z „DJ Kicks” autorstwa Soul Clap i Wolf + Lamb?
Mówiąc krótko, bardzo dobrze. Mimo, iż wielkich niespodzianek gatunkowych z wyżej wymienionych przyczyn tu nie ma, to nie da się ukryć, że każdy utwór na tym krążku spełnia swoją rolę doskonale. Całość – z kolei – połączona zostało w nieco mniej konwencjonalny sposób, niż można spotkać na innych kompilacjach, sporo tu bowiem zwolnień i lekkich zwrotów akcji, przez co chętnie się do niego wraca.
Najlepiej wypadają tu Slow Hands, których „Rough Patch” to bezapelacyjnie najładniejszy numer na tej kompilacji, Zev ze swoim „We All”, oraz dość nietypowy – jak na wcześniejsze dokonania Soul Clap – „Lonely C”. Tak naprawdę próżno szukać słabego numeru na tej płycie. Dla zagorzałych fanów i nowicjuszy. I wszystkich pomiędzy.
text: Adam Słowiński