Ellen Allien – Dust Remixes

Recenzje

Info

Data wydania:
2011/03/21
Ocena:
Wytwórnia:
Artysta:

Ellen Allien. BPitch Control. Berlin. Ciąg skojarzeń oczywisty. Sama zainteresowana natomiast rekomendacji nie potrzebuje stając się przed ponad dekadą żywym dowodem na to, że stolica Niemiec jest również stolicą współczesnych form muzyki tanecznej, a zwłaszcza techno. Skoro odniesień do przeszłości dawnej nam już nie potrzeba, to powinno się spoglądać w przyszłość, by rozwój był działaniem realnym, a nie pozorowanym.

Ellen wydając w maju ubiegłego roku „Dust”, swój szósty album, deklarowała, że odwrót od trudnego, eksperymentalnego minimalu, pamiętającego czasy „Sool” nie jest przypadkiem. Że fascynacja Berlinem, jego nocnym i uzależniającym życiem jest na tyle szczera, że aż trzeba było przyrównać Berlin Sound do kurzu, prochu, który jest wszędzie, od którego nie da się uwolnić, który „jest na twoich ubraniach, skórze, w nosie, uszach, dokładnie wszędzie”. Deklaracja, jak i album, nie znalazły aż takiego posłuchu.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Ale to nie zniechęca, Ellen świadoma swojej marki podąża uparcie naprzód. Chwilowo zapominając o próbie zawojowania indie-rockowego świata (rękami We Love) dopełnia katalog BPitch remiksami z „Dust”. Uzbierało się ich niemało, i nie byle kto zajął się obróbką znanych numerów.

Całość otwiera Ripperton ze swoją wersją „My Tree”, w oryginale gdzieś umykającego, z kolei tutaj będącego house’owym majstersztykiem, długo celebrowanym, ale w odpowiednim momencie rozwijającym się, łapiącym motoryczny rytm i hipnotyzującym zapętlonym klarnetowym motywem. Dalej bywa różnie, w zależności od preferencji amatorów elektroniki.

Bodycode (aka Portable) jest artystą charakterystycznym, ale mało poszukującym, dokonującym właściwie ostatnio jedynie autoplagiatów. Tutaj, biorąc na swój warsztat „Dream” swoich przyzwyczajeń nie zmienia.

Adultnapper z kolei rezygnuje ze swoich dubujących inklinacji dodając do „Huibuch” odrobinę raw techno. I znów brzmi to wszystko mało przekonująco. „Flashy Flashy” w wersji Nicolasa Jaara (jeszcze zanim zamarzył mu się songwriting) znany jest już z singla i rekomendacji nie potrzebuje.

Z kolei remiks Fabio Mauriziego zamienia się w typowy agresywny utwór techno spod znaku Minus, co chluby może też mu nie przynosić. Unikając wyliczeń lepiej się skupić na jaśniejszych stronach. A tych jest raptem kilka, pomijając już wersje Rippertona i Jaara. Mianowicie remiksy Tima Heckera oraz Johna Robertsa.

Pierwszy delikatnie ambientowymi plamami podbarwia „Sun The Rain” oddając tylko pozytywne aspekty utworu, Roberts z kolei ciągle raczący nas oryginalnym podejściem do house’u nieekstatycznego, zachwycającego swym minimalizmem, wspaniale oddaje wytrawną melodykę „Should We Go Home?”.

Największy zawód z kolei sprawili wspomniany już Bodycode oraz Kassem Mosse. Ten drugi wspaniale wypada w autorskich produkcjach, ale w ramach ratowania renomy koleżanki już się nie sprawdza.

I taki jest ten album, każdy znajdzie w nim coś dla siebie, w zależności od gustu i lubianych artystów. Bardziej to kompilacja i sprytny sposób na poprawę sprzedaży niż pełnoprawny album. Szkoda, że tak niejednorodna.

Tekst: Piotr Hamedinger






Tracklista

01 My Tree (Ripperton’s Backlash Remix)
02 Dream (Bodycode Remix) 
03 Huibuh (Adultnapper Remix) 
04 Flashy Flashy (Nicolas Jaar Remix) 
05 Sun The Rain (Tim Hecker Remix) 
06 Should We Go Home (John Roberts Remix) 
07 Ever (Aux 88 Black Tokyo Remix) 
08 Flashy Flashy (Fabrizio Maurizi Remix) 
09 Searching (Shonky Remix) 
10 Schlumi (Camea’s I’m In The Neighborhood Remix) 
11 You (Munk Remix) 
12 Our Utopie (Kassem Mosse Remix) 

Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →