’Raidho to manifestacja rytmu i kosmicznej równowagi’ – Simon Mattson o nowym projekcie!

Wywiad

Postanowiliśmy zadać kilka pytań Simonowi Mattsonowi, aby dowiedzieć się czegoś więcej o jego nowym projekcie Raidho. Pierwsza EP-ka właśnie ukazała się nakładem berlińskiej wytwóni Bar 25.

Zainspirowany muzyką takich producentów jak Satori, Acid Pauli, Bedouin czy Rampue, Simon Mattson stworzył nowy muzyczny projekt – Raidho. Materiał wydawany pod tym alisem to wolniejsza elektronika z elementami progresywnymi i etnicznymi.
RAIDHO jest jedną z dwudziestu czterech run, które tworzą najstarszą formę runicznych alfabetów pochodzących z drugiej połowy II wieku. Symbolizują ważne zmiany i rozwój we wszystkich sferach życia. Raidho to manifestacja rytmu i kosmicznej równowagi, wyznaczanej przez cykliczny ruch wschodów i zachodów słońca oraz zmiany pór roku. Wspomaga i otacza ochroną sny, pomaga też w ich właściwym rozumieniu – czytamy w zapowiedzi EP-ki „The Beginning„, która ukazała się nakładem Bar 25 Music.

O nowym materiale ciepło wypowiedzieli się tacy artyści jak Audiofly, Sascha Braemer czy Acid Pauli, a my z tej okazji postanowiliśmy zadać kilka pytań Simonowi, aby dowiedzieć się o projekcie czegoś więcej.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

SIMON MATTSON / RAIDHO – WYWIAD

Raidho to nazwa runy. Gdzie i kiedy złapałeś bakcyla na tego typu temat?
Symbolicznie mówi się o tym, że runy wywierają wpływ na podświadomość, aktywując ukryte siły psychiczne. Każdy symbol przywołuje subtelne energie ze świata ducha i kosmosu. Muzyka przecież od zawsze była źródłem takiej magicznej energii. Słuchanie jej dla wielu osób jest niezwykłą przyjemnością, bo pozwala płynąć w swoistym transie. Festiwale, koncerty oraz klubowe imprezy to idealne połączenie doznań słuchowych i wizualnych. Ta synergia najsilniej oddziałuje na świadomość, a mnogość ludzi daje poczucie wspólnoty do jakiej każdy człowiek dąży. Emanująca z muzyki energia od zawsze była dla mnie fundamentem do tworzenia i grania.
Od lat światowe trendy w stylu życia powracają do natury i czerpaniu z niej siły. I tak samo dzieje się w muzyce. Takie rytmy już zaczynają królować na Ibizie (np. Woomoon, Acid Sundays) – kolebce muzyki elektronicznej. Hiszpania, Stany Zjednoczone i Niemcy są wiodące w etnicznych trendach, a dedykowane tej kategorii wydarzenia, na ściągających setki tysięcy osób festiwalach takich jak Sonar/Off Week (Barcelona), ADE (Amsterdam), Winter Music (Miami), czy najgłośniejszy Burning Man (USA), są przykładem dynamicznego rozwoju tej kategorii. To więc naturalne, że i moje serce w którymś momencie zaczęło grać w tym rytmie i postanowiłem stworzyć nowy projekt. Poszukując pseudonimu artystycznego, sięgnąłem do korzeni tej muzycznej energii i tak powstał Raidho.
Zależało mi, aby moja nazwa osadzona była w mieszance kultur indiańskich i szamańskich. Raidho to zasada rytmu i proporcji w dynamice i to główne cechy moich utworów. Pomimo wolnego tempa, kawałki są taneczne i hipnotyczne. Raidho jest również runą symbolizującą ważne zmiany – dla mnie przecież to znaczna zmiana. Dużo melodii i etnicznych brzmień, których nie usłyszysz w tech house’owych utworach Simona Mattsona.

Wolniejsze tempo, etniczne flow. Jaka jest największa warsztatowa różnica podczas produkcji tego materiału, w stosunku do tego, co robiłeś do tej pory?
Przede wszystkim to zmiana tempa, ale także inne podejście. Na pewno czuję się tu swobodnie, gdyż do tej pory większość moich utworów była zazwyczaj bardziej deepowa niż minimalowo-tech house’owa. Ta nowa stylistyka nie wywiera presji i pozwala bawić się dźwiękami. Z całą pewnością elementy etniczne są wyzwaniem, ale jednocześnie ogromną frajdą, bo dotychczas się na nich nie koncentrowałem. W tej dziedzinie muzycznej wróciłem trochę do starszych plug-in’ów z rodziny Arturia czy Korg.

Czy to jednorazowy eksperyment, czy planujesz już kolejne wydawnictwa?
Z całą pewnością nie jest to jednorazowy epizod. Zwłaszcza po wielu dobrych feedback’ach jakie otrzymałem od światowych postaci, jak m.in. Be Svendsen, Acid Pauli czy Audiofly. Już po kilku dniach od wydania, kawałki z mojej pierwszej EP-ki dostały się do TOP100 na Beatporcie w dziale Electronica/Downtempo. Jest to najlepszym potwierdzeniem wybranej przeze mnie drogi i stanowi to ogromną motywację do dalszej pracy. Skończyłem właśnie kolejne utwory, a w planach mam remix dla Foxall (Cocolino & Sovinsky), których projekt skoncentrowany jest także na podobnych brzmieniach. Na chwilę obecną raczej zostanę przy macierzystej wytwórni, jaką jest berlińska oficyna Bar 25 Music, ale nie wykluczam w przyszłości wydawnictw dla innych labeli. Na tą chwilę nie chcę mówić nic więcej wg. starej zasady, “aby nie zapeszać”.
Myślę, że warto podkreślić, że ta kategoria ma już bardzo popularne nazwiska, jak Bedouin (USA), Satori (Holandia), Lee Burridge (USA), Rampue (Niemcy), czy Oceanvs Orientalis (Turcja), o setkach tysięcy fanów, ale przy dobrych wiatrach i ciężkiej pracy, odniesienie szybkiego sukcesu jest możliwe. Właśnie dzięki świeżości tej kategorii i dynamicznemu jej rozwojowi.
Podobno też szykujesz coś z pewnym multi-instrumentalistą etnicznym/ kolekcjonerem rzadkich instrumentów…
Tak, połączyłem siły z polskim multi-instrumentalistą T.Etno – Tomaszem Drozdkiem. Tak jak wspomniałeś, jest kolekcjonerem rzadkich instrumentów z różnych stron świata, a posiada ich aż 300. Pomimo solowego projektu jest także członkiem poszerzonego składu kabaretu MUMIO oraz takich zespołów jak MKABAUNDA, KALOKAGATHOS czy JAKTOFONIA. Stwierdziliśmy, że warto podziałać razem i połączyć nasze światy muzyczne. Obecnie jesteśmy na wykończeniu pierwszej EPki, czym oczywiście jestem niezwykle podekscytowany.


Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →