Hobo – WYWIAD DLA MUNO.PL

Wywiad

Już w najbliższy piątek we Wrocławiu wystąpi jeden z reprezentantów wytrwórni Minus - Hobo. Specjalnie z tej okazji postanowiliśmy zadać artyście kilka pytań.

Zanim Hobo zaczął wydawać swoje solowe produkcje dla Minus, wraz z Adamem Youngem współtworzył duet Tractile. Panowie nagrali dla należącego do Richie Hawtina labelu tylko jedną EP’kę „Silent Movie”, niestety wkrótce po tym projekt zawiesił swoją działalność.
W 2008 roku Joel Boychuk, tym razem jako Hobo, przygotował dla kanadyjskiej wytwórni niezwykle ciepło przyjęty singiel „From A To B”, który otworzył mu drzwi do dalszej kariery. W ubiegłym roku podziwialiśmy debiutancki album artysty zatytułowany „Iron Triangle”, a już w maju światło dzienne ujrzy kompilacja wytwórni Minus „minMAX”, za zmixowanie której odpowiedzialny będzie Hobo.
Artystę usłyszymy juz w najbliższy piątek we Wrocławiu na imprezie organizowanej przez Suck My Bass oraz Fly or Die. Oprócz gwiazdy wieczoru na trzech scenach zagra ponad 20 artystów z Polski i zza zagranicy.

Miejsce: Młyn Sułkowice – Wrocław

WYWIAD: HOBO (MINUS)

Co sprawiło, że zainteresowałeś się muzyką elektroniczną? Pamiętasz pierwszego artystę lub wytwórnię, która była Twoim głównym źródłem inspiracji?
Wracając do samego początku była to audycja „The Chuck Horn Show” emitowana w jednej ze stacji radiowych w Detroit – to tam pierwszy raz usłyszałem elektronikę. Siedziałem w samochodzie moich rodziców i po prostu tego słuchałem. DJ grał niezwykle zróżnicowaną mieszankę będąc przy tym jednocześnie śmiertelnie przekonujący. Chwilę później pojawił się Napster, dzięki czemu mogłem mieć mixy na komputerze!
Możemy spodziewać się w przyszłości reaktywowania Twojego ciemniejszego aliasu jakim jest Tractile? Czy może to zamknięty rozdział i obecnie koncentrujesz się wyłącznie na projekcie Hobo?
Tractile odszedł i już nigdy nie powróci. Nie zamierzam również skupiać się wyłącznie na Hobo – mam wiele pomysłów, którymi żongluję – jednak na ich zmaterializowanie trzeba jednak jeszcze poczekać.
Zaprzestałeś prezentowania swojej muzyki w wersji live – to stała zmiana czy zamierzasz wrócić jeszcze w przyszłości do grania wyłącznie własnych produkcji? W której wersji czujesz się lepiej?
Niewykluczone, że powrócę do grania live-actów przy specjalnych okazjach, jednak póki co nic takiego się nie zapowiada. Zdecydowanie za to już nigdy nie powrócę do grania live każdego, kolejnego weekendu – to niesamowicie nudna sprawa, grać w taki sam sposób lub bardzo zbliżony za każdym razem!
Jesteśmy świadkami Twoich częstych występów b2b z Matadorem – co o tym zadecydowało?
Nigdy nic nie było ustalane – wyszło to zupełnie naturalnie. Po czasie spędzonym ze sobą przy różnych okazjach, stwierdziliśmy ze oczekujemy od imprezy tego samego. Zwyczajnie się dogadaliśmy.
Twoim pierwszym wydawnictwem dla Minusa był ‘Unquenchable’ wydany na kompilacji Min2Max w 2006 roku. W przyszłym miesiącu w sklepach pojawi się kolejna wersja składaka – jesteś w całości odpowiedzialny za mix drugiego krążka – jak się przygotowywałeś do jego nagrania?
Nie było właściwie jakiś wielkich przygotowań, skupiłem się wyłącznie na wsłuchiwaniu się w dobranych kawałkach. Chciałem mieć wyłącznie pewność że mix nie będzie jednostajny, uzyskując przy tym dużą płynność. Wymagam tego od każdej kompilacji, dlatego skoncentrowałem się w głównej mierze na odpowiednim balansie między poszczególnymi trackami.
Nie mógłbym nie zapytać o współpracę z Richie Hawtinem – jak dużą role odegrał w Twoim życiu? Można go uznać za architekta twojej kariery muzycznej?
Cóż, nie nazwałbym go architektem mojej kariery. Moja kariera, jeszcze za nim spotkałem na swojej drodze Richiego zmierzała od początku we właściwym kierunku. Na początku 2000 roku regularnie podróżowałem po Kanadzie i Michigan zanim jeszcze poznałem kogokolwiek z Minusa. Nazwałbym go bardziej inspiracją. Otrzymałem wielkie wsparcie od jego wytwórni przy przeprowadzce do Berlina – bez niej jednak i tak planowałem wyjechać do stolicy Niemiec, zwłaszcza, że zrobiło to samo wielu moich przyjaciół. Nie sądzę abym mógł nazwać kogokolwiek architektem mojej kariery. Zbyt dużo odchodziło i przychodziło do mnie kolejnych współpracowników. Jedyną stałą jestem ja sam.
Razem z Hawtinem oraz Mathew Johnsonem jesteście jednymi z najbardziej rozpoznawalnych kanadyjskich artystów tworzących muzykę elektroniczną, szczególnie tu w Polsce. Jak wygląda obecnie tamtejsza scena?
Serio? Nie miałem pojęcia! Niestety scena w Kanadzie nie ma się za dobrze. Oczywiście w większych miastach są lokalne inicjatywy, jednak Kanada to tak rozległy kraj, że tak naprawdę ciężko tam wyczuć elektroniczną więź tak jak ma to miejsce tutaj w Europie. Jest tam kilka małych lokalnych projektów – każdy zna każdego – to może się podobać.
Twój live-act na Audioriver był jednym z najlepiej przyjętych przez publikę – jak ci się grało?
Ha! Praktycznie zapomniałem o tym występie. Najbardziej mi utkwiła walka z latającymi insektami, które latały wokół sceny. To była istna inwazja! Festiwale nad wodą, szczególnie w lecie niosą niestety ze sobą takie niebezpieczeństwo.
Czego możemy zatem spodziewać się po Twoim występie we Wrocławiu?
Dobrej muzyki!
Rozmawiał: Paweł Chałupa

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →