Douglas Greed – KRL

Recenzje

Info

Data wydania:
2011/10/14
Ocena:
Wytwórnia:
Artysta:
Chociaż Douglas Greed ma już spore doświadczenie na polu producenckim, to dopiero teraz debiutuje z longplay’em. Swoją przygodę z muzyką rozpoczął w 2005 roku. Twierdzi, że był uzależniony od muzyki tak mocno, że musiał zacząć produkować własne dźwięki. Zaliczył releasy dla m.in. InFiné Records, Lebensfreude czy Freude am Tanzen i to w tym ostatnim z wymienionych labeli ukazuje się jego krążek zatytułowany ‘KRL’. Nie nastawiajcie się jednak na ekstatyczny taniec…
Muzycznie całość opiera się na deep house’owej pulsacji pozostającej w dobrej relacji z downtempo czy techno. Wzbogacają ją popowe tchnienie i melodyjność, ale to wciąż raczej undergroundowe produkcje, które docenią wielbiciele nieco mroczniejszego klimatu, pozbawionego przesadnej słodyczy i przepychu. Tworząc dźwięki, producentowi przyświecało motto, będące cytatem z Quincy’ego Jonesa: „Chcę, by muzyka wywoływała ciarki, by poruszała serce i duszę”. Dzięki temu jego album, zamiast zamykać się w gatunkowych szufladkach, otwiera się na emocje, przeżycia i obrazy, co nie oznacza zaniedbania technicznej strony.
Douglas, budując tracki, inteligentnie dobiera ścieżki tak, by wszystko brzmiało wyraźnie i klarownie. Celowo rozciąga niektóre elementy kompozycji, jak tlące się pasaże padów czy muśnięcia klawiszy. Do tego dodaje wokale, które albo odgrywają pierwsze skrzypce w utworze (znakomity udział Pascala Bideau w utworze ‘Down Here’, będącym  podręcznikowym przykładem symbiozy elektroniki i emocji), albo są wykorzystane jako ozdobnik. Na uwagę zasługują pojawiająca się w ostatnim utworze Delhia de France brzmiąca trochę jak Soap&Skin i Kemo, którego recytacja w ‘Bridges over Babylon’ znakomicie pasuje do orientalnego charakteru tracka.
Już w otwierającym całość utworze ‘Pain’ (nota bene nagranego z Moorycem!) czuje się ogromną dawkę wrażliwości obecnej w jego muzyce. Produkcje zawarte na płycie są napełnione spokojem i względną statycznością, choć daleko im do monotonii. Nie brak smutku i melancholii, ale mimo wszystko są one wykorzystane do kreacji specyficznej, zamyślonej aury, a nie pogłębiania jesiennej depresji. W kontakcie z jego muzyką pierwsze rzucają się w uszy przestrzeń i głębia, przywodzące na myśl wielowymiarowe brzmienie np. Martina Dawsona czy Damiana Lazarusa. Do tego ostatniego upodabnia go również charakter produkcji.
 
Jesień rozkręciła się na dobre. Już widzę poszukiwanie płyt, które mogłyby wypełnić zimne, ciemne popołudnia i wieczory. ‘KRL’ ma sporą szansę ku temu, by zostać okrzykniętym jednym z takich krążków. Trudno bowiem o lepsze tło niż dobrze wyprodukowane przepełnione miękkimi rytmami poruszające utwory. Niby nic odkrywczego, niby wszystko już było i dobrze to znamy, ale mimo wszystko nie można powiedzieć, że to słabe wydawnictwo. Chyba, że oczekujecie fajerwerków…
Text: Paweł Wójcicki



Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy



Tracklista

01. Pain (feat Mooryc)
02. Down There
03. Down Here (Douglas Greed & Pascal Bideau)
04. Bridges Over Babylon (feat Kemo)
05. Love is Not a Trick Candle
06. Back Room Deal (feat Dehlia de France)
07. Die Schwarze Witwe Liebe
08. Unbemannt
09. Waiting in Line (Feat Ian Simmonds)
10. Morning Gloria (feat Mooryc)
11. Hold it Together til Our Friends are Gone
12. Shiver (Dehlia de France)

Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →