Catz 'n Dogz – Jon Bovi

Solowej EP-ki od Catz 'n Dogz nie było już dawno, więc tym większa ciekawość towarzyszyła pierwszemu przesłuchaniu przewrotnie nazwanego singla ’Jon Bovi’. Panowie w ostatnim czasie skupili się głównie na prowadzeniu Pets Recordings oraz wcielaniu się w rolę remikserów.

Słuchając nowego wydawnictwa nie sposób nie odnieść wrażenia, iż styl Catz 'n Dogz idealnie współgra z całym katalogiem wytwórni Dirtybird. Zarówno szczeciński duet jak i Claude VonStroke mają sprecyzowany pomysł na własną działalność i bardzo dobrze, że ich drogi się zeszły. Doskonały przykład symbiozy artysty i labela.

Oryginalna wersja 'Jon Bovi’ może służyć za wzór aranżacji utworu. Bogaty repertuar interesujących brzmień, z których każde ma swoje miejsce w szeregu. Pomimo, że co chwilę następuje zmiana motywu prowadzącego czy melodii, nie ma mowy o chaosie. Zabieg ten sprawia, iż utworu słucha się z takim samym zaciekawieniem w jego każdej kolejnej minucie.

Uboższa pod względem instrumentalnym wersja Dirty z pewnością przypadnie do gustu fanom basowego house’u, do jakiego przyzwyczaił nas Dirtybird. 'Jon Bovi’ pozbawiony melodyjności skupia naszą uwagę na kwaśnym syntezatorze i charakterystycznej dla Catz 'n Dogz rytmice. Dirty Version niesie ze sobą ogromny ładunek energii i dopiero na klubowych soundsystemach pokaże do czego została stworzona.

Która wersja lepsza? Łatwiejszy w odbiorze oryginał czy klubowa bomba? Odpowiedź nie jest prosta, bo obie bardzo dobre i przeznaczone na inne okazje. Póki co na swoją domową playlistę wrzucam oryginał! Polecam!