xxanaxx dla Muno.pl – WYWIAD!

Wywiad

Zespół xxanaxx opowiada nam o m.in. pracach nad nową płytą „Triangle”, która swoją premierę będzie miała 27 maja. Jak przebiegała zeszłoroczna trasa koncertowa oraz co w niedalekiej przyszłości wydarzy się w zespole dowiedzie się z wywiadu dla Muno.pl.

xxanaxx to duet pochodzący z Warszawy, który swoją działalność rozpoczął w 2012 roku. Zespół prezentuje szeroko pojętą muzykę elektroniczną. Tworzony jest przez dwójkę artystów – wokalistkę Klaudię Szafrańską oraz Michała Wasilewskiego.

XXANAXX (WARSZAWA) – WYWIAD DLA MUNO.PL

Zacznę może od pytania co ciekawego działo się u Was w ostatnich miesiącach?
Michał Wasilewski (M.W.) – Wiesz co, jest ultra intensywnie i ta intensywność zaczyna przybierać jeszcze na sile. To jest taki element pracy artysty (jeśli możemy się tak nazywać), który daje Ci pełnię szczęścia. Z drugiej strony mocno wyczerpuje. Wczesne wstawanie, granie kilku koncertów w ciągu jednego weekendu, jazda z miejsca na miejsce – to są naprawdę dosyć wyczerpujące rzeczy. Niemniej to, co się dzieje teraz z nami, staję się spełnieniem naszych marzeń.
Klaudia Szafrańska (K.S.) – Dokładnie. Takim naszym największym marzeniem jest, żeby koncertować nie tylko w Polsce. No, ale wiadomo od czegoś trzeba zacząć. Dużo koncertowaliśmy i wydaje mi się, że to jest takie przeświadczenie, że ludzie naprawdę chcą nas słuchać. Koncertowanie jest bardzo ważne dla artysty.
Jakieś konkrety odnośnie koncertowania za granicą?
M.W. – Na razie potwierdzony jest festiwal showcase’owy The Great Escape w Wielkiej Brytanii. Zobaczymy co się jeszcze będzie działo. To jest też tak, że czasami okazuje się w ostatnim momencie, że gdzieś tam będziemy się pojawiać. Nam, jako twórcom trudno mówić o tym, czy jakość utworów prezentowanych przez nas jest wystarczająca na tyle, by zaistnieć na zachodzie. Taki jest jednak plan.
K.S. – Nie chcemy się odcinać od naszego rynku. Chcemy pozostać w nim nadal. Dążymy jednak do zaistnienia na zagranicznej scenie muzycznej, między innymi poprzez śpiewanie w języku angielskim, co staje się przekaźnikiem. Czymś, co może nam to umożliwić.
Mam wrażenie, że jak na mały i niezbyt znany zespół mieliście sporo szczęścia. Mam na myśli występy na kilku bardzo dużych festiwalach w zeszłym roku. Jak do tego doszło?
M.W. – Jeżeli chodzi o Open’era to była to dla nas mega szokująca wiadomość. W tamtym momencie nasza ep’ka miała dopiero się pojawić.
K.S. – Na pewno ze strony organizatora był to spory kredyt zaufania dla nas. I tak jak wspomniał Michał, dopiero pod koniec lipca wydaliśmy ep’kę. Na Audioriver i Selector Festival mieliśmy „w ręku” naszą płytę. Wtedy już mogliśmy się czymś pochwalić. Grając na Open’erze, graliśmy tak naprawdę z niczym. Mieliśmy materiał tylko, że nie był on jeszcze nigdzie wydany. W sieci krążyły zaledwie 2 utwory.
M.W. – Występ w Gdyni zapamiętaliśmy bardzo dobrze. Graliśmy chyba o 18, a ta godzina to tak naprawdę ranek dla openerowiczów. Nagle pod scena znalazło się 3/4 namiotu.
K.S. – Byliśmy w szoku. Naprawdę nie myśleliśmy, że tyle osób przyjdzie. Wielu festiwalowiczów pojawiło się pewnie z ciekawości. Z drugiej strony nie brakowało osób, które razem z nami śpiewało już fragmenty utworu „Dissapear”. Ludzie skakali i bawili się.
Lada moment premiera długogrającego albumu. Jakie panują nastroje w obozie xxanaxx?
K.S. – Zaczęliśmy już grać utwory z naszej nadchodzącej płyty, między innymi singiel „Stage” i już widać, że ich odbiór jest dobry, dlatego na wszystko patrzymy optymistycznie. Na pewno będzie łatwiej się grało, kiedy album będzie już wydany.
M.W. – Nie mogę się doczekać momentu, kiedy wraz z premierą longplay’a wyjdzie też singiel wraz z teledyskiem. Nie mogę się doczekać grania koncertów po tym wszystkim. Myślę, że to będzie prawdziwa bomba w każdym klubie.
K.S. – Płytę nagraliśmy dość szybko. Był to bardzo intensywny czas, ponieważ terminy nas goniły, ale z drugiej strony nie robiliśmy nic na siłę. Nie było ciśnienia, ponieważ wiedzieliśmy, że ją zrobimy. Cały proces tworzenia miał miejsce po letnich festiwalach, kiedy wszystko się już trochę uspokoiło.
Jak to się stało, że do współpracy zaprosiliście Tomka Makowieckiego?
M.W. – Nasz manager Jacek Budny znał się z Tomkiem już wiele lat. Wiedzieliśmy, że chcemy mieć na płycie featuring z jakimś męskim wokalem. Nie do końca wiedzieliśmy kogo wybrać. Było kilka propozycji. Ostatecznie padło na Tomka. To, co zrobił po przesłaniu nam swojej wersji utworu, który mu dostarczyliśmy, zrobiło na nas niemałe wrażenie.
K.S. – Stwierdziliśmy, że to naprawdę jest dobry pomysł i byliśmy bardzo dumni, że będziemy współpracować z Tomkiem. Mamy nadzieje, że publiczności się to spodoba.
To jednorazowa współpraca czy może coś więcej?
M.W. – Mam nadzieję, że nie jest to ostatni raz. Małżeństwo to może bez przesady, ale dłuższy romans – bardzo możliwe 🙂
Czyli nie zostanie on wchłonięty w zespół?
K.S. – Nie wybiegamy w przyszłość tak daleko.
M.W. – Mi osobiście marzy się epka z Tomaszem Makowieckim. Jeszcze na ten temat z Tomkiem nie rozmawialiśmy, więc pewnie się dowie właśnie z tego wywiadu 🙂
Dziękuje Wam za rozmowę i powodzenia!
Rozmawiał Marek Cisek



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →