Streaming muzyki kiepskim biznesem? Jeden z serwisów ma kłopoty

Technologia
streamming

Jeden z najpopularniejszych serwisów oferujących streaming muzyki może zbankrutować już w przyszłym roku. Problem jednej firmy czy początek kryzysu całej branży?

Jeszcze kilka lat temu przyszłość streamingu muzyki jawiła się w świetlanych barwach. Powszechnie uważano, że taka forma dystrybucji wyprze sprzedaż plików mp3, a kolejni internetowi giganci uruchamiali własne tego typu usługi: Amazon, Apple czy Google, który w marcu planuje uruchomić trzeci już (!) płatny serwis.
Okazuje się jednak, że nie jest to taki złoty interes, jak mogłoby się wydawać. Szef Apple Music wyznał niedawno na łamach Billboard, że zyski serwisów streamingowych są bardzo małe. Akurat gigant z Cupertino nie musi się obawiać, bo zarabia na czymś innym, ale firmy opierające swoją działalność wyłącznie na streamingu, mogą się obawiać przyszłości.
Według norweskiego serwisu Dagens Næringsliv w tarapatach jest Tidal. Ponoć firmie wystarczy środków finansowych jedynie na kolejne pół roku. Zarząd Tidala uspokaja, że pomimo złych prognoz, firmie uda się osiągnąć rentowność po pierwszej połowie 2018 roku.
Tidal podaje, że ma 3 miliony subskrybentów, wg niezależnych badań tylko 1 milion. Właściciel serwisu – Jay-Z – zdaje się potwierdzać to drugie stwierdzeniem, że poprzedni właściciel firmy również zawyżał statystki. Dla porównania Spotify opłaca ok. 60 milionów użytkowników, a Apple Music 30 milionów. Różnica w przychodach z abonamentów między firmami jest więc ogromna.
Tidal miał przyciągać przede wszystkim najwyższą jakością dźwięku i jako pierwszy oferował nagrania w wysokiej rozdzielczości. Użytkownicy wychowani na dźwięku z YouTube chyba tego nie docenili.
Może obecnie lepiej zamiast serwisu streamingowego otworzyć tłocznię winyli?

Zobacz też:



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →