Muno.pl Podcast 42 – Think

Podcast

Zaręczamy, że najnowszy Muno podcast stanie się stałym elementem waszej wiosennej playlisty. Tym razem porcję połamanych brzmień serwuje nam polski dj i producent, Think.

W minionym roku niejedno elektroniczne serce zostało poruszone przez kawałek „Short Warm Moments”, który jest owocem współpracy Thinka i Noviki. Utwór ten znalazł się na epce artysty „Private Universe” – pierwszym wydawnictwie w katalogu polskiego, niezależnego labela New Moon.
Nie był to jedyny przypadek poruszenia wywołanego przez muzykę Thinka. Artysta obecny jest na polskiej scenie muzyki elektronicznej od kilku lat i aktywnie działa zarówno w studiu, jak i przestrzeniach klubowych. Początkowo, wraz z producentem Zvierem oraz wokalistką Susiah, współtworzył projekt FusionArt. Obecnie działa solowo utożsamiając się z deepowym, technicznym brzmieniem dubstepu.
Tworząc swój solowy projekt, Think nadal chętnie współdziała z innymi artystami. Oprócz wspomnianej wyżej Noviki, może pochwalić się znajomością z Pablo Bolivarem, Jackiem Sparrowem, Hoax czy Underground Perception.
Sprawdźcie jak to się wszystko zaczęło i dokąd zmierza ten utalentowany artysta. Przeczytajcie wywiad i przesłuchajcie Muno.pl Podcast 42 mixed by Think!


POSŁUCHAJ:


Muno Podcast 42 – Think by muno.fm

WYWIAD: THINK (Warszawa)
Jesteś producentem-samoukiem czy była osoba lub osoby, które wprowadziły Cię w świat produkcji muzyki?
Produkcja muzyki w moim życiu pojawiła się stosunkowo dawno temu. Sam nawet nie pamiętam kiedy. 2004? Na początku oczywiście przejawiało się to jako wspólne spędzanie czasu ze znajomymi. Pamiętam jak dziś moment, kiedy pierwszy raz zobaczyłem Fruity Loopsa. Oczywiście produkcją zarazili mnie znajomi, którzy w moim młodocianym okresie życia byli dla mnie dużymi autorytetami. Potrafiliśmy tkwić wspólnie w jednym pokoju przez ładnych parę godzin. Za ścianą rodzicie oglądali telewizję, a my w kilka osób siedzieliśmy przy jednym monitorze i majstrowaliśmy. To były śmieszne czasy – dobrze je wspominam. Mieliśmy wszystko gdzieś, liczyła się tylko muzyka i dobra zabawa. W zasadzie ze wszystkim zaczynałem jakoś wcześniej niż rówieśnicy, ponieważ miałem starszych kolegów. Rówieśnicy kopali w piłkę, a ja robiłem muzykę.
Później, gdy miałem już swój własny program do produkcji, zacząłem sam grzebać. Nigdy nie korzystałem z tutoriali, zawsze dochodziłem do wszystkiego sam metodą prób i błędów. Pamiętam spartańskie warunki do robienia muzyki – głośniki od wieży i stary komputer. Pamiętam też, że osoby, które mnie wtajemniczały w tajniki produkcji były pod coraz większym wrażeniem tego co robię. Tak dołączyłem do ekipy Sick Crew, która była bardziej szczeniacką nazwą grupki znajomych niż kolektywu muzycznego. Zawsze dążyliśmy do tego by robić drum and bass. Gdy drum and bass zaczął być dla mnie zbyt przewidywalny odnalazłem się w IDM.
I tak, znajdując wspólny język ze Zvierem powstał kolektyw FusionArt. Wtedy też dostałem od znajomych kontroler i „zaczęliśmy wychodzić z naszym materiałem na miasto”. Pamiętam, jak dziś pierwszy występ z komputerem stacjonarnym na dj’ce!!!
Dubstep odkryłem około 2004 roku. Powiedziałem wtedy: „co to za hard-core’owy hip-hop?”. Oczywiście wtedy nie siedziałem w temacie tak głęboko jak teraz, ale od tamtego czasu zawsze ten gatunek był obecny w moim życiu.
Siła twoich utworów tkwi między innymi w starannie dopracowanych szczegółach. Czy możesz powiedzieć nam kilka słów o swoim procesie twórczym. Przesiadujesz w studio realizując konkretny plan czy lubisz eksperymentować?
Z tym do końca bym się nie zgodził. Możliwe że to lekkie zboczenie producenckie, ale nigdy nie jestem zadowolony do końca z efektu produkcji. Po wydaniu pierwszej płyty stałem się strasznym detalistą i w ten sposób dużo rzeczy zacząłem, ale nie skończyłem. Jeśli chodzi o sam proces twórczy, to wydaje mi się że po prostu siadam i robię. Pamiętam, że kiedyś mocno się nastrajałem emocjonalnie.
W zasadzie ciągle przelewam na muzykę swoje emocje. Moim celem było zawsze to by słuchacz poczuł to co chce mu przekazać. Nigdy nie rozumiałem mechanicznej muzyki pozbawionej emocji. Nie mam konkretnych planów siadając przed sterami. Czasami wchodząc z pewnym zamysłem staram się go zrealizować, ale i tak wychodzi coś innego. Zawsze pojawi się jakiś element, który odciągnie moją uwagę od początkowej myśli przewodniej. Raczej odbywa się to tak, że siadam i robię to co w danej chwili chodzi mi po głowie.
Jakiś czas temu zrobiłem eksperyment i nie słuchałem muzyki, w której się obracam, nie śledziłem nowych releasów. To trwało około miesiąca. Przez ten czas robiłem muzykę nie opierając się na żadnych wpływach muzycznych. To dosyć fajne, bo wtedy ma się czyste pomysły. Kwintesencja własnego stylu. Dużo myślę.
Przy okazji twojego wydawnictwa „After Hours/ I can’t sleep” przy twoim nazwisku zaczęły pojawiać się takie określenia, jak deep house, czy garage techno. Zamierzasz podążać za tym brzmieniem w swoich kolejnych produkcjach?
Teraz według mnie w ogóle nastąpiła era house’u. Coraz bardziej mnie to irytuje. Wielkie nazwiska tworzące wcześniej świetną głęboką muzykę powoli zachowują się, jak gdyby byli kastratami. Jeśli chodzi o mnie, to przez chwilę poczułem rzeczy George Fitzgeralda czy Addison Groove,  ale już to co wydał ostatnio Scuba woła o pomstę do nieba. Dramat! Totalnie uciekam od tych nurtów muzycznych. Nie wiem z jakiej przyczyny hasło house miałoby się pojawić przy Think, bo moja muzyka zdecydowanie jest daleka od tego gatunku. Określenie garage/techno świetnie pasuje do tego co ostatnio robię. W zasadzie ostatnie rzeczy, nad którymi pracuje to 100% pure garage/dubstep z odschool’owym vibe i techno smaczkiem. W sumie materiału powoli zbiera się na album…
Czy są artyści, którzy ostatnio szczególnie cię inspirują?
No jasne! W zasadzie coraz mniej słucham nowej elektroniki. Wracam do korzeni. To czego ostatnio słucham to Fat Freddy’s Drop  „Live At Roundhouse”. Zaraził mnie tym Mack z New Moon i od lipca słucham tego przynajmniej raz dziennie. Jest to perfekcyjna muzyka. W stu procentach w moim klimacie. Dalej, Bonobo „Black Sands”, album który katowałem całą jesień 2010 i 2011. Mój zdecydowany lider w playerze ostatniego lata, to Flying Lotus „Cosmogramma”. Wszystkie release’y Horsepower Productions są zajebiste. Squarpusher „Do You Know Squarepusher”- tym jaram się tak samo jak jarałem się w 2003 roku. King Midas Sound wybieram na spokojne niedzielne popołudnia. Salmonella Dub „One Drop East”, szczególnie „Ez On”, który jest najbardziej optymistycznym kawałkiem świata. Coraz częściej słucham Professora Skank. I Ultraviolence „Psycho Drama”- sam się ostatnio zdziwiłem, że mając 13 lat słuchałem już takiej muzyki.
Jeśli chodzi ściśle o twoje pytanie, to top producenci w moim klimacie na chwilę obecną to zdecydowanie: 2562, Pangaea, Peverelist.
Początkowo działałeś we wspomnianym kolektywie FusionArt, który skupiał się głównie na prezentowaniu live’ actów. Co sprawiło, że występując solo postanowiłeś skoncentrować się na graniu setów djskich?
Nie gram już setów djskich. Dj’sko zagrałem w 2010 dosłownie parę imprez m.in. na Audioriver. W ogóle miałem przerwę z graniem od października 2011 do marca 2012. Pół roku odpoczynku. Znów zacząłem przyjmować bookingi. Jeśli chodzi o dj’ing – powoli na nowo wdrażam się i zamierzam w stu procentach przerzucić się na wosk.
Czy możesz powiedzieć coś więcej o swojej współpracy z Underground Perception?
Lubimy się. Zrobiłem parę numerów z 0311 i Black Galaxy. W sumie dwa z nich są od miesięcy gotowe do publikacji. Trwały negocjacje na temat ich wydania, czekamy na release’y. Resztę schowaliśmy do szuflady.
Przyznam się, że gdy pierwszy raz usłyszałam twój utwór „If Only”, doszukiwałam się podobieństwa z utworem Finka o tym samym tytule. Zbieg okoliczności, czy jesteś może fanem tego wykonawcy?
Totalnie! Byłem zaskoczony, gdy znajomi podsyłali mi linka do Fink „If Only” zaraz po publikacji. Prawdę mówiąc nie widziałem nawet o istnieniu takiego artysty jak Fink. Nieźle się uśmiałem.
Jakie są twoje plany na najbliższy czas?
Chcę się w końcu wyspać. Chciałbym też odnaleźć zgubiony portfel. Chodzi mi po głowie album. Robię swoje, wypatruję wiosny, czekam na bookingi.
Czy możesz powiedzieć nam coś  o nagranym przez Ciebie miksie?
Jest tam mój najnowszy kawałek, nad którym jeszcze pracuję – nigdzie wcześniej nie publikowany. Ukazuje on to co robię od ostatniego pół roku. Reszta to typowy parkiet.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Magda Nowicka Chomsk


Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →