Majówka ze Svenem Vathem w Watergate – RELACJA MUNO.PL
Relacja
Nadworny techno-turysta Muno.pl, Paweł Chałupa, wybrał się na majówkę do Berlina. Jego imprezowy wybór padł na całonocny występ Svena Vatha w klubie Watergate w ramach World Tour 2015! Zobacz jego relację.
Wszyscy spragnieni ekstremalnych, wyjątkowych doznań z muzyką techno udali się w tym roku na majówkę do Berlina. Z roku na rok jest nas w stolicy Niemiec w tym czasie coraz więcej – ciężko się dziwić, kilkudniowy program pęka w szwach od znakomitych artystów i nie kończących się imprez.
Wyjątkowym punktem na klubowej rozkładówce była impreza „Polska! Techno od sąsiada” w Humboldhain Club – posłaliśmy tam naprawdę niezłe posiłki, m.in. rezydentów wrocławskiego Das Lokal, krakowskiego Prozaka i warszawskiej Nowej Jerozolimy. Reprezentowali nas KOSMOS, Cruzoe, Senthia czy Anja Kraft – serce się raduje, kiedy nasi gracze zostają zaproszeni do Berlina. Prawdziwym magnesem dla całej rzeszy miłośników muzyki technicznej były tutaj imprezy w najsłynniejszych klubach, których wieść o legendarnych rave’ach doszła już do najdalszych zakątków świata. W Berghain / Pbar rządził i dzielił Speedy J (wg jego wyznawców Jochem zagrał najlepszy set w tym miejscu), Marcel Dettmann i Âme. Do Club der Visionaere wpadł ubóstwiany tam Ricardo Villalobos z wielogodzinnym setem. Sisyphos, które otwarte było od czwartku do wtorku (sic!) gościło m.in. Anje Schneider, Hella i dziesiątki berlińskich wyjadaczy. Tresor kochający hiszpańskie techno zaprosił śmietankę z Pole Group, Stattbad zaś postawił na nowoczesne techno z udziałem Psyka czy belgijskiej legendy Petera van Hoesen’a. Wyjątkowo nas rozpieszczono ale nie ma zmiłuj, trzeba wybierać – w tym roku wybrałem ponownie all night long Svena Vätha w Watergate.
Od kilku lat ze sporą, nieźle skrywaną zazdrością wysłuchiwałem opowieści o legendarnych już występach Svena w Watergate. W normalnych okolicznościach uznałbym je za nieco nadmuchaną mrzonkę, jednak spora grupa znajomych, od wielu lat konkretnie wkręconych w temat nie mogła się przecież mylić. Decydująca o wypadzie do Berlina była jednak informacja, która kazała mi zapomnieć o krótkich festiwalowych setach Papy. Miałem zobaczyć i usłyszeć największego żyjącego dj’a na świecie w nieznanej mi dotąd odsłonie. Musiałem to sprawdzić.
Miejsca do których trafia Sven podczas swojego całorocznego tournée są od kilku lat praktycznie niezmienne – główne roszady dotyczą przede wszystkim bookingów związanych z letnimi festiwalami. Żelazna lista klubowych punktów na świecie na stałe wpisała się już w rozkładówkę tych odwiedzanych przez Svena – garść „wybrańców” może być pewna, że za 12 miesięcy założyciel Cocoon Recordings ponownie się u nich zjawi. Wiadomo nie od dziś, że to główna cecha charakteryzująca założyciela potęgi jaką jest dzisiaj Cocoon to uwielbienie do sprawdzonych rozwiązań.
Watergate jest jednym z tych miejsc. Pierwsze moje wrażenie nie było jednak najlepsze – klub automatycznie skreśliłem z listy obiektów, do których chciałbym ponownie wrócić. Goszczący tam oficjalny after po pierwszej edycji Fly Bermuda skutecznie odrzucił mnie do tego miejsca – nie moja publika, nie ta wibracja. Faktycznie musiało być coś na rzeczy, skoro był to jedyny after po podsumowującym Berlin Music Days festiwalu z nieobowiązkową guest listą. Ciężko po pierwszym, nie najlepszym odniesionym wrażeniu, ponownie do czegoś się przekonać. Wielogodzinna sesja żyjącej legendy techno w jej europejskiej stolicy musiała zdecydować o moim powrocie do Watergate. Potęga Svena zadziałała, a ja mogłem tylko oprzeć się jej mocy.
Line-up majowej imprezy z udziałem Papy jest niezmienny od lat – nasz główny bohater na scenie głównej wraz z rezydentami Watergate i szalonym Frankiem Lorber na Waterfloor. Tym razem dół zasilili Marco Resmann oraz Ingo Boss, blisko związany z Cocoon. O wyjątkowości wydarzenia przed jego rozpoczęciem świadczyły dwa aspekty. Po pierwsze uruchomiona została limitowana przedsprzedaż biletów na Resident Advisor – w ciągu roku na palcach jednej reki można zliczyć imprezy w Watergate, które pomagają dostać się turystom do środka – to eventy z Coxem, Hawtinem, Luciano, Villalobosem i właśnie Svenem. Obecność króla w Water oznacza również gigantyczne kolejki do środka – pomimo mnogości doskonałych klubowych ofert, osoby bez biletów musiały uzbroić się w solidną cierpliwość.
Sven w swoim stylu zafundował nam 12 godzinną, wielowątkowa, pełna barw i zwrotów akcji podroż. Doskonały mix łączący pro-ibizowe tracki, z techno bangerami i wzniosłym, wokalnym housem. Väth wyciągał z case’a prawdziwe perły, nieznane sztosy i sprawdzone na całym świecie utwory – nie mogło zabraknąć Minilogue, Hagelsteina, Planetary Assault Systems czy kilkakrotnie Kinka. Najlepszym elementem była bliskość między nami a Svenem, którego mieliśmy na wyciągniecie reki. Kameralna atmosfera w Watergate jest nie do przebicia – razem z zakazem filmowania tego co tam się dzieje i hedonistycznym vibe’m na dancefloorze. Tamtejsze wydarzenia pozostają na długo w pamięci. Wisienką na torcie była druga cześć nocy (dnia), kiedy Sven zszedł ku ucieszy tłumów na Waterfloor i tam dopełnił dzieła. Sytuacje, które mają tam miejsce, sposób, w jaki Sven kieruje tłumem i reakcje afterowej publiki to jest coś, czego nie znajdzie się nigdzie indziej. Miłość do muzyki i bycie razem, to główna siła Watergate. Paląc papierosa na ogródku z widokiem na rozpromienioną promieniami słońca rzekę Spree , legendarnym budynkiem Universal i roztańczoną za przezroczystą szybą publikę Waterfloor do seta Svena zdałem sobie sprawę, ze nie ma lepszej opcji na majówkę na tym świecie.