’Myślę o swojej muzyce jako emocjonalnej terapii’ – Norbert Kristof już dziś w Poznaniu
Norbert Kristof to jeden z artystów, którzy dziś wystąpią w Poznaniu w ramach projektu new kids from the bloc.
new kids from the bloc to międzynarodowy projekt, prezentujący najbardziej interesujących artystów we wschodniej Europie. Na co dzień działa w mediach społecznościowych, ale tym razem odwiedzi Poznań, by zaprezentować publiczności kilku ze swoich ulubionych artystów.
22 lutego w Klubokawiarni Meskalina wystąpią Lor – utalentowane nastolatki z Krakowa, poruszające się w stylistyce folk, które mają już na koncie koncerty w ramach OFF Festival i Orange Warsaw Festival. Obok nich wystąpią słowacka dreampopowa formacja Tolstoys oraz Norbert Kristof z Węgier. Z tym ostatnim przeprowadziliśmy wywiad, tuż przed wizytą w Polsce.
22.02.2018 | new kids from the bloc | Meskalina | Poznań
NORBERT KRISTOF – WYWIAD
Pochodzisz z Węgier, gdzie dokładnie się wychowałeś?
W Miszkolc, na przedmieściach.
W jaki sposób ewoluowałeś poprzez nagranie 14 płyt długogrających i EP-ek?
Lubię próbować nowych rzeczy, nowe dźwięki. Moją inspiracją byli i zawsze będą ludzie, z którymi mam kontakt, przyjaciele, bliscy i oczywiście moi koledzy z zespołu.
Co zmieniło się od czasu pierwszej płyty?
W pewnym sensie nic, w pewnym – wszystko. Teraz gram na scenie sam i to jest zupełnie inne brzmienie i sposób występowania. Zawsze miałem te gadżety, syntezatory, perkusję na żywo i wpływy moich znajomych, co pomogło mi stworzyć post-rockowy nastrój na scenie w stylu The Cure. Teraz to tylko ja i moja gitara na żywo, bardzo surowo i bardzo „vintage”.
Wśród artystów, którzy Cię inspirują wymieniasz Damiena Rice’a i Elliotta Smitha. Obu można opisać jako bardzo smutnych i melancholijnych. Czy tak jest także w Twoim przypadku?
Tak. Zawsze myślałem o swojej muzyce jako emocjonalnej terapii dla siebie i – mam nadzieję – innych.
Jesteś wykonawcą o najdłuższym stażu wśród występujących na poznańskim koncercie. Jak się czujesz, grając z młodszymi i mniej doświadczonymi zespołami?
Ouch, to brzmi okropnie. Nie widzę siebie jako doświadczonego twórcy, w pewnym sensie zawsze staram się „zapomnieć”, jak grać na gitarze i pisać lub śpiewać piosenki. Myślę, że to najlepszy sposób na bycie prawdziwym, uczciwym artystą.
Rozmawiał: Kaj Lachowski