Za mało techno w techno? Fani krytykują Ninę Kraviz

News

Ludzie chcieli trzech godzin jednostajnego beatu, a ja zaproponowałam coś, co nie spełniło ich oczekiwań - napisała Nina Kraviz po tym, gdy jej set w Melbourne nie spotkał się z aprobatą części publiczności.

Czym tak naprawdę jest muzyka techno? Wszyscy, którzy „siedzą w niej” od lat doskonale wiedzą, że nie da się tego jasno określić, bo techno nie ma jednego schematu i cały czas ewoluuje. Chyba każdy słuchacz ma swoją definicję tego pojęcia. Zdarza się, że u różnych osób definicje drastycznie się różnią, co niekiedy prowadzi do konfliktów… Przekonała się o tym ostatnio sama Nina Kraviz.
fot. Duncan Jacob (facebook.com)
Nina w sobotę grała w Melbourne, jednak jej set nie spodobał się części 4-tysięcznej publiczności, według której to co grała, to nie było prawdziwe techno. Artystka znana jest z eklektycznego gustu muzycznego, więc gdy dostała do dyspozycji 3 ostatnie godziny imprezy, postanowiła zagrać bardziej urozmaiconego seta. Sięgnęła po nieco eksperymentalne produkcje Ricardo Villalobosa, Bjarkiego, Ishome czy DJ Slugo. Takie wcielenie Niny Kraviz jednak nie do końca przypadło publiczności, która liczyła na surowe, kwaśne (ostatnio też czasem trance’owe) beaty, z których artystka słynie.
Część rozczarowanych fanów mocno skrytykowała artystkę w Internecie, że ta nie stanęła na wysokości zadania, nie zagrała techno i swoim setem zepsuła im imprezę. Co na to Nina Kraviz? Tak naprawdę grałam bardzo dużo techno, przynajmniej w moim pojęciu, ale w znacznie szerszym spektrum. Ludzie chcieli trzech godzin jednostajnego beatu, a ja zaproponowałam coś, co nie spełniło ich oczekiwań. Zaskakujące jest to, że najwięcej negatywnych komentarzy posypało się za zagranie drum’n’bassowego numeru pod koniec.
Całe oświadczenie artystki możecie przeczytać tutaj.


Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →