Muno.pl Podcast 32 – SLG

Podcast

W kolejnej odsłonie Muno podcastów ponownie sięgamy do kanonu polskiej muzyki elektronicznej i prezentujemy artystę, który nadał rodzimej scenie klubowej niejeden ton. Przed wami SLG!

Na nasze pytania odpowiadał w pociągu, który wiózł go do Berlina na imprezę w klubie Watergate. Odpowiedzi natomiast publikujemy kołysząc się przy jego najnowszym utworze „Polska 84”, który stworzył w kolaboracji z Catz n Dogz. Następnie, kątem oka spoglądamy na jego weekendowy grafik i „lajkujemy” na fb spot, który przygotował dla TVP. Dochodzimy do wniosku, że u tego artysty ostatnio bardzo dużo się dzieje i rozumiemy co miał na myśli, mówiąc że osiągnięcia zawdzięcza się talentowi, ciężkiej pracy i determinacji. Tych trzech rzeczy z pewnością SLG odmówić nie można.
Pod pseudonimem SLG kryje się znakomity wodzirej, który nadaje kolorytu klubowym parkietom zarówno swoimi live actami, jak i dj’skimi setami. Na doskonaleniu tych pierwszych spędził początkowe lata działalności muzycznej, z czasem zasługując na miano jednego z czołowych minimal-tech-housowych live performerów w naszym kraju. Od pewnego czasu pojawia się w klubach również w roli dj’a, energicznie przemierzając w swoich setach różnorodne obszary tanecznej muzyki elektronicznej.
W 2005 roku ukazał się jego pierwszy solowy materiał „Quarter Past Eleven”, który został niezwykle szybko doceniony przez polskie i zagraniczne media. Wkrótce potem zaczęła się kilkuletnia współpraca z wytwórnią Trapez, która zaowocowała takimi wydawnictwami, jak „Nine Hours”, „Caffeine”, czy „Earthworm” i otworzyła bramy światowych klubów. Dziś SLG najczęściej można zobaczyć w towarzystwie długoletnich przyjaciół z Pets Recordings, z którymi to m.in. pojawi się na kompilacji „Friends will carry you home” i szykuje się do wydania epki…
Zapraszamy was do przeczytania wywiadu oraz przesłuchania Muno.pl Podcast 32 mixed by SLG!



Muno Podcast 32 – SLG by muno.fm

WYWIAD: SLG (Łódź)

Wielu z nas, zanim zaczęło interesować się muzyką elektroniczną, przechodziło młodzieńcze fascynacje różnymi gatunkami muzycznymi. Zdaje się, że podobnie było również z Tobą…
Tak naprawdę to bardzo wcześnie zacząłem zwracać szczególną uwagę na syntetyczne brzmienia i już jako 11 latek słuchałem innej muzyki niż większość rówieśników – muzyki opartej na syntezatorach – Jarre’a, to akurat trochę obciach, ale byłem wtedy jeszcze dzieckiem haha, Kraftwerk i archaicznego electro popu w stylu Erasure, OMD czy Soft Cell. Parę lat później przyszedł czas na punk, Nirvanę, Sonic Youth i zacząłem grać na gitarze. A potem elektronika wróciła na dobre – początkowo głównie za sprawą brytyjskiej muzyki z lat 90’tych – rave’u, wczesnego jungle,  Aphex Twin, Autechre, LFO, Boards Of Canada, Squarepusher, Orbital, FSOL itd.
Czy kiedy zaczynałeś produkować muzykę, wiedziałeś, którą drogą chcesz pójść?
Zaczynałem już całkiem dawno temu, początkowo na totalnie prymitywnym sprzęcie i oprogramowaniu, traktując to początkowo tylko jako zabawę, i tworzyłem muzykę w najróżniejszych stylach. Kiedyś byłem raczej pod wpływem bardziej eksperymentalnej, połamanej elektroniki w stylu Warp Records z lat 90 etc.. Czas na techno i house przyszedł odrobinę później.
Czy trzymasz się określonego planu działania przed, w trakcie i po pisaniu muzyki? Czy są jakieś konkretne cele, które chcesz osiągnąć tworząc kolejne kawałki?
Mimo niemałego już doświadczenia, nie mam jednej usystematyzowanej metody nagrywania  muzyki. Raz siadam w studiu z konkretnym pomysłem, czy z konkretnymi melodiami w głowie, innym razem jestem „tabula rasa” i wszystko rodzi się spontanicznie, z jamowania na syntezatorach, manipulowania samplami, czy programowania beatu. Czasami jeden utwór powstanie w jeden dzień, a czasem doprowadzenie jakiegoś pomysłu do ostatecznej formy zajmuje mi kilka lat. Czasami jestem perfekcjonistą i wtedy ukończenie utworu bywa frustrujące, bo ciągle wydaje mi się niedoskonałym. Innym razem podejdę do tego kompletnie na luzie, nie zastanawiając się zbyt wiele, i często to właśnie wtedy osiągam najlepsze rezultaty. Czasami najlepsze utwory rodzą się z odgrzebania i rozwinięcia jakiś niedokończonych szkiców sprzed lat.
Inspirujesz się muzyką innych artystów?
To oczywiste, że jako miłośnik muzyki, słucham mnóstwa najróżniejszej gatunkowo muzyki, która mnie inspiruje i ma na mnie wpływ, jednak jeśli w tym pytaniu chodzi o wskazanie konkretnych inspiracji, to są one zbyt szerokie by wskazywać partykularnych artystów. Czerpię bardzo różne elementy z bardzo różnych rzeczy, często odległych gatunkowo od tego, co sam robię.
Generalnie śledząc twoje dokonania, można powiedzieć, że przełomem w twojej karierze było związanie się z wytwórnią Trapez. A który moment ty osobiście traktujesz jako punkt zwrotny w swojej muzycznej działalności?
Tak osobiście dla mnie, to chyba największym zwrotem było po prostu wydanie pierwszej płyty, czyli „Quarter Past Eleven” dla małej wytwórni Level. Wydanie pierwszego winyla to niewątpliwie szczególne wydarzenie dla każdego producenta.  Zresztą myślę, że to jedna z najlepszych płyt, które zrobiłem, mimo, że produkcyjnie zrobiłbym to teraz 10 razy lepiej, ale chodzi o pewien rodzaj emocji, które mi się tam chyba udało zawrzeć. Współpraca z Trapez była z kolei zwrotem w sensie sukcesu „komercyjnego” – te płyty całkiem przyzwoicie się sprzedały, ludzie faktycznie mnie zauważyli, zacząłem żyć z muzyki i koncertować na całym świecie. Niemniej jednak, nasze artystyczne drogi się rozeszły, bo o ile na Trapez wydawałem te najbardziej suche, perkusyjne rzeczy, to ja nigdy nie robiłem stricte minimal techno, tylko właśnie zawsze dążyłem w stronę muzyki bardziej żywej, melodyjnej, złożonej kompozycyjnie i cieplejszej. Był taki moment, że trochę zwolniłem tempo i nie publikowałem zbyt wiele muzyki, bo zmęczyłem się tym swoim starym brzmieniem, a wyznaję zasadę „nic na siłę”. Teraz myślę, że wkrótce znów zacznie się trochę więcej dziać… `
Od jakiegoś czasu dajesz się poznać nie tylko jako świetny live’actowiec, ale i jako świetny dj. Jakie nośniki preferujesz?
Z racji tego, że zanim zacząłem dj’ować od dawna grywałem na żywo, więc nie mam oporów przed używaniem komputera na scenie. Naturalną opcją okazał się dla mnie Traktor, którego używam głównie korzystając z winyli z kodem czasowym, czasami też, w zależności od warunków panujących w klubie, także z CD. Największą zaletą takich systemów jest dla mnie to, że wożę z sobą całą kolekcję muzyki, którą systematycznie uzupełniam, a nie musze przed każdą imprezą wybierać płyt, czy wypalać CDR’ów – mam dobrą pamięć do wykonawców i tytułów utworów, więc wyszukiwanie w komputerze jest dla mnie wygodniejsze niż wertowanie klasera z CD’kami w ciemnym klubie. Acz ostatnio znów zabieram ze sobą do klubów coraz więcej winyli. Sam używam w klubie komputera i generalnie wychodzę z założenia, że nieważne z czego się gra, a chodzi o dobrą muzykę. Niemniej jednak uważam, że dj’owanie z Abletona, albo granie z Traktora na auto-syncu jest przeraźliwie nudne. Co to za frajda z grania bez tego elementu ryzyka, że nie uda mi się sprawnie zmiksować utworów? A zresztą najważniejsza jest dobra muzyka, selekcjonowana z wyczuciem, a nie idealnie płynne miksowanie.
Czy jest płyta, która nigdy nie opuszcza twojej dj’skiej torby?
Tak, puszczam ją rzadko, tylko w tych „wyjątkowych” momentach, ale na ogół mam ze sobą w torbie winyl Pepe Bradocka  „Deep Burnt”. To chyba najpiękniejszy house’owy utwór, jaki kiedykolwiek powstał.
Wraz z innymi artystami związanymi z Pets Recordings ruszasz niedługo w trasę po Europie. Czy myślisz, że nastał dobry czas dla polskich producentów?
To, że gramy coraz więcej imprez Pets to przede wszystkim zasługa pracy Grześka i Wojtka. Ale też ta polityka trzymania się w kupie i grania teraz wielu labelowych imprez przynosi rezultaty i zostajemy zapraszani, by robić showcase’y Pets, choćby na tegorocznym Unsound w Krakowie, który jest festiwalem ze zdecydowanie najlepszym, jak dla mnie, line-upem w tym kraju. Czy nastał dobry czas dla polskich producentów? Ci którzy coś osiągnęli zawdzięczają to przede wszystkim swojemu talentowi, ale też ciężkiej pracy i determinacji. Ja w ogóle nie rozgraniczam muzyki na polską i nie-polską, jedynie na dobrą i słabą, ale fakt jest taki, że dobrej muzyki klubowej i elektronicznej jest u nas mało. Mało, ale jednak coraz więcej – i ten fakt cieszy! Pojawiają się nowe, ciekawe postacie, które mają pomysł i coś do powiedzenia – tak więc można powiedzieć, że nastał dobry czas dla polskich producentów.
Czy możesz nam zdradzić swoje plany na najbliższy czas?
Niebawem ukaże się pierwsza kompilacja Pets Recordings „Friends Will Carry You Home”, na której znajdzie się utwór „Polska 84”, który stworzyliśmy razem z Catz’n’Dogz, inny premierowy utwór „Sugar & Spice”, w dość zaskakującym, nietypowym dla mnie stylu oraz remix mojego starszego utworu wydanego dla  Pets – ” I Love You But I’ve Chosen Disco ” zrobiony przez Axela Bomana. Kompilacja ukaże się w trzech częściach w wersji digital, będzie też winyl z wybranymi utworami oraz mix CD z mixem przygotowanym przeze mnie, na którym znajdą się zarówno nowe utwory z kompilacji, jak i utwory znane już z wcześniejszych wydawnictw Pets. Ostatnio zrobiłem też kilka remixów m.in. dla Kixnare na U Know Me Records, oraz dla  Floriana Blauensteinera na Klasse Recordings – ten drugi można przedpremierowo usłyszeć w Podcaście Muno. Obecnie pracuję nad nowymi ep’kami, mamy też gotową wspólną EP z Catz’n’Dogz, która ukaże się na Pets, ale to jeszcze kwestia paru miesięcy.
Czy możesz powiedzieć coś więcej o nagranym przez ciebie mixie?
Chciałem nagrać dość energiczny, klubowy mix, składający się z tego, co ostatnio często gram w klubach i odzwierciedlający mój styl gry, czyli mieszanie dość różnorodnych stylistycznie utworów w dość harmonijny sposób. Jest tam house w najróżniejszych wydaniach – od deepowego, przez acidowy, nawet trochę rave’ujący po techno. Są 2 polskie, premierowe akcenty – Jackname Trouble w remixie Eltrona Johna i mój nadchodzący remix dla berlińskiego labelu Klasse Recordings.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Magda Nowicka Chomsk


Muno Podcast 32 – SLG by muno.fm

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →