DJ Flush, założyciel słynnej berlińskiej wytwórni KilleKill, odpowiedział na kilka naszych pytań z okazji nadchodzących zmian i ósmych urodzin wytwórni, które uświetnia m.in. kompilacja "Megahits II".
Założona w 2008 roku przez DJ-a Flusha wytwórnia Killekill, będąca domem dla muzyki m.in. Lakker, Neila Landstrumma, Billa Youngmana, Cassegrain i Tin Mana, zapowiedziała właśnie swoje 25. wydawnictwo – kompilację będącą podsumowaniem pewnego etapu działalności wytwórni i otwarciem kolejnego. Na „Megahits II” znajdą się utwory filarów labela i tych, którzy szykują dla niego kolejne release’y.
„Megahits II” jest zapowiedzią zmian w wytwórni, która od teraz będzie łączyć kilka sub-labeli wydających muzykę elektroniczną, podzieloną według kilku gatunków.
Porozmawialiśmy z głową rodziny KilleKill, DJ-em Flushem, który opowiedział nam nieco o historii labelu jak i jego przyszłości.
Jak cykl imprez w Berghain Kantine rozszerzył działaność o wytwórnię płytową?
Koncepcja serii eventów miała prezentować szeroki wachlarz stylów i artystów. Imprezy były co tydzień, społeczność szybko rosła, a muzycy byli świetni… To po prostu musiało się stać! To był logiczny kolejny krok.
Czy czułeś, że wypełniasz pewną lukę w branży muzycznej, startując z Killekill?
Tak, z pewnością. W tym czasie berlińska scena była dość ostrożna, co do tego jak powinna brzmieć muzyka w klubach. Chcieliśmy być na to odpowiedzią, być śmiali i poza głównym nurtem, ale bez bycia „eksperymentalnym” w trudny sposób. Oczywiście są i były podobne wytwórnie do Killekill, ale biorąc pod uwagę ilość tych konformistycznych, nadal mogę powiedzieć, że wypełnialiśmy lukę.
Od czego zależy sukces wytwórni? Regularność, konsekwencja a może hity?
Kultura jest zawsze mieszanką zmian i ciągłości, więc z pewnością potrzebujesz konsekwencji, ale musisz też dążyć do rozwoju kulturowego. W przeciwnym razie nie osiągniesz sukcesu, tylko będziesz się powtarzać. Możesz zdobyć dużo uwagi sprzedając płyty, ale to nie powinien być Twój jedyny cel.
Co sądzisz o ilości netlabeli w dzisiejszych czasach? Przekleństwo czy błogosławieństwo internetu?
Z jednej strony uważam, że to wielka szansa, ponieważ doznają mniej ekonomicznej presji i mogą działać bardziej swobodnie. Tak jest przynajmniej w teorii. Z drugiej strony daje to prawie każdemu szansę, aby wydawać muzykę, co niestety zwiększa ilość miernych wydań. W gruncie rzeczy nie chodzi o samo medium, tylko o ambicje ludzi – właścicieli wytwórni czy samych artystów.
Killekill wkrótce otworzy kilka sublabeli. Nie boisz się, że fani wytwórni się za bardzo rozproszą?
Nie, jest wręcz przeciwnie. Uważam, że w tym momencie dezorientujemy ludzi szeroką gamą stylów, którą reprezentujemy pod jedną oficyną. Z nowymi labelami chcemy ułatwić wszystkim dotarcie do tych, które ich interesują.
Ile ich będzie? Jaki jest pomysł na każdy z nich?
Będzie jeden dla koncepcyjnych rzeczy, jak albumy itp. Tożsamość tej wytwórni będzie nieco w tle, aby projekty same w sobie i artyści byli na pierwszym planie. Każde wydawnictwo będzie traktowane z osobna, aby zapewnić im np. odpowiedni artwork czy format wydania, który najlepiej się dla nich spisze, bez konieczności zachowywania ciągłości stylistycznej z poprzednimi wydawnictwami.
Będzie też jeden zarezerwowany stricte dla klubowych rzeczy. A potem otworzymy jeszcze kilka innych oficyn, ale one nadal są w trakcie tworzenia, wiec muszę prosić o trochę cierpliwości.
Jeśli mógłbyś kogoś wydać, niezależnie od gatunków, kosztów czy tego, czy jeszcze żyje, to kto by to był?
Prawdopodobnie ci artyści, z którymi aktualnie pracuję. Oczywiście istnieją jeszcze inni muzycy, których kocham, ale ich twory są już gdzieś wydawane i czuję się z tym dobrze. Muszę tylko zaznaczyć, że osobiste relacje są dla mnie bardzo ważne. Raczej nie chcę pracować z kimś, kto tworzy świetną muzykę, ale nie mogę się z nim dogadać. Tak naprawdę ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie.
Jaki był najważniejszy moment w ciągu 8-letniej historii wytwórni?
Oprócz pierwszego wydania to prawdopodobnie kroki, które podejmujemy teraz.
Czy jesteś w stanie wybrać swój ulubiony utwór z katalogu Killekill?
Nie, nie mam żadnego ulubionego. Kocham każdy jeden z osobna!
Rozmawiał: Mariusz „Zariush” Zych
V/A – Megahits II [Killekill]
Data wydania: 23.05.2016
Tracklista:
01. Umwelt – Gravitational Lens
02. Eomac – Angel In The Marble
03. Dez Williams – Drakonia
04. Bintus – Re-clocking Knob
05. Detroit Grand Pubahs present Techmarine Bottom Feeder – Demon Particle Influence