Na czym polega fenomen Big Boat Party? – wywiad z organizatorami

Wywiad

BIG BOAT PARTY czyli Wielkie Falowanie w stylu Popłyń powraca! Kultowe imprezowe rejsy po Bałtyku wyruszą 12 lipca i 16 sierpnia z Gdyni. O sukcesie Big Boat Party rozmawiamy z organizatorami imprezy: Ricardo, Glasse, Adamem Bekettem i Tenessee.

17 lipca 2011 roku, dokładnie 5 lat temu, BIG BOAT PARTY czyli Wielkie Falowanie w stylu Popłyń odbyło swój pierwszy rejs po długiej, kilkunastoletniej przerwie – legendarny rejs do Szwecji pamiętają tylko najstarsi piraci. Rozpoczął się nowy cykl i nowy rozdział w historii wszystkich, którzy postawili sobie za zadanie pływać z nami co roku. I tak też się dzieje – ilość stałych bywalców na pokładzie jest wizytówką tych wydarzeń.
W jubileuszowym roku BIG BOAT PARTY zaprasza na dwa specjalne, siedmiogodzinne rejsy po Bałtyku – pierwszy 12 lipca i drugi 16 sierpnia. Czas więc rozpocząć modlitwy o pogodę i dobieranie formalnej garderoby, czas zarezerwować urlopy i kwatery na lądzie. Rekrutacja załogi rusza ponownie! 🙂
Bilety na rejsy możecie już zamawiać za pośrednictwem serwisu Biletomat.pl.
O sukcesie Big Boat Party, rozmawiamy z organizatorami imprezy: Ricardo, Glasse, Adamem Bekettem i Tenessee.

BIG BOAT PARTY CREW – WYWIAD

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Gdzie i kiedy narodziła się idea Big Boat party?
Glasse: O ile mnie pamięć nie myli to pierwsza nasza rozmowa o projekcie BBP miała miejsce pewnego pięknego niedzielnego poranka, na początku 2011 roku. Większą część roku bawimy się w zamkniętych przestrzeniach, a letnie imprezy plenerowe odbywają się raczej w nocy. Nam od początku zależało, żeby BBP odbywało się w ciągu dnia. Chcieliśmy dołożyć do imprezy ten magiczny pierwiastek, którego w klubach nie doświadczamy – słońce. Wiemy, że imprezy na statkach odbywają się w różnych miastach w Polsce, jednak pływanie po Zatoce Gdańskiej czy otwartych wodach Bałtyku ma zupełnie inny, niesamowity wymiar. Zależało nam też, by na imprezę przyjechali nasi przyjaciele, znajomi i fani dobrej muzy, których na co dzień spotykamy w różnych miastach Polski, ale bardzo rzadko w jednym miejscu, na jednej imprezie. Połączenie tych wszystkich elementów na jednym pokładzie: przyjaciół, muzyki, słońca i wody to dla nas swoiste spełnienie marzeń. I tak kilka miesięcy po niedzielnej rozmowie odbyła się pierwsza edycja BBP w 2011 roku. A tak kiedyś, kiedyś… w 2001 roku zorganizowaliśmy wspólnie z Bartkiem Winczewskim i dj Freshem pierwszy dzienny rejs po Bałtyku, pod nazwą „IMPORT! Deluxe – Sesja na Fali”, który wielu bardzo dobrze wspomina do dziś. Wielu z nas płynęło tym rejsem, więc uznaliśmy, że 10 lat to najwyższy czas by wrocić na morze:)

Tenessee: Sam pomysł tego typu imprezy w Polsce narodził się pewnie pod koniec lat 90tych – ja osobiście znałem tego typu wydarzenia z południowo europejskich plaż. Pomysł samego Big Boat Party to swego rodzaju mariaż pomysłów, tęsknot, potrzeb i długich rozmów organizatorów jak i ich przyjaciół i znajomych.
Czujecie się pionierami dużych imprez na łodzi w Polsce? Jako organizatorzy pierwszej edycji, musieliście przetrzeć pewnie niejeden szlak.
Ricardo: W pewnym sensie tak. Długi czas uporczywych starań i uzyskiwania pozwoleń do zorganizowania tego typu wydarzenia wymaga spełnienia wielu warunków.

Tenessee: W pewnym sensie możemy się tak czuć, szczególnie w kontekście cykliczności, ponieważ BBP to faktycznie pierwsza cykliczna impreza tego typu, która dodatkowo w tym, roku obchodzi 5. urodziny. Nie zapominamy jednak o wcześniejszych „bołtach”, które gościły na Bałtyku.

Mija 5 lat od kiedy wystartowały imprezowe Rejsy po Bałtyku – Big Boat Party, która z edycji najbardziej zapadła wam w pamięci?
Glasse: Każda na swój sposób jest wyjątkowa, ale najbardziej zapadnie mi w pamięć chyba pierwsza edycja, bo wtedy przeżywaliśmy i mierzyliśmy się ze wszystkim po raz pierwszy.

Ricardo
: Magią tych imprez jest to, że każda następna jest jeszcze lepsza, natomiast wielokrotnie wracam do relacji z I edycji i ogromną przyjemnością oglądam cały film, muzyka, fantastyczne wywiady – genialna pamiątka na całe życie.
Bekett: To prawda, pierwsza edycja była dla wszystkich chyba tą najważniejszą, ale dla mnie osobiście tą, którą najbardziej zapamiętam, była zeszłoroczna, bodajże sierpniowa edycja, kiedy to po weselu przyjaciółki zaspałem na transport z Warszawy do Trójmiasta i w ostatniej chwili łapałem samolot, który to też postanowił się popsuć… kupa stresu, ciągłe wymiany komunikatów przez telefon z załogą, szybkie nogi, drogie taksówki i wstrzymywany statek na przyjazd jednej ofermy. Honorowy zapis w kronikach pokładowych i pamiątka w głowie na całe życie.
Historia związana z Big Boat, którą opowiadać będziecie wnukom?
Bekett: Na pewno ta o zasypianiu na statek. Myślę, że reszta historii po prostu nie nadaje się do publikacji.
Ricardo: Cudowne przyjaźnie, ilość radości skondesowana w jednym dniu, w jednym miejscu.

Tenessee: Samo istnienie BBP – uśmiechniętych, szczęśliwych ludzi, którzy od tylu lat czekają cały rok, aby ponownie spotkać się w tym samym miejscu, w bardzo podobnym

gronie przyjaciół.
Bilety na to wydarzenie rozchodzą się w ekspresowym tempie – jakie czynniki składają się na sukces takiego przedsięwzięcia jak Big Boat Party?
Glasse: Podczas pierwszej edycji BBP nie mieliśmy kompletu, a na zeszłoroczne edycje i lipcową, która już w tę niedzielę, bilety sprzedały się w kilka dni. Moim zdaniem to klimat, który czuje się już od wejścia na statek. Ten klimat przede wszystkim tworzą ludzie. Czuć w powietrzu tę pozytywną imprezową wibrację, nastawienie na zabawę i świadomość po co tutaj wszyscy przyjechali. W moim odczuciu to coś niesamowitego i unikalnego, a w połączeniu z muzyką, wodą i słońcem silnie uzależniającego:)
Ricardo: Część to osoby, które są z nami od zawsze, przyjaciele, ich przyjaciele, jedna wielka rodzina, od kilku sezonów staramy się zapraszać różnych artystów z różnych środowisk, dziki nim nasza rodzina się powiększa.
Bekett: To jest coś niedefiniowalnego co posiadają te imprezy. Każda z zapraszanych przez nas osób po zakończonym rejsie puentuje to w jeden sposób: „dlaczego przegapiłem/am tyle edycji?!” i naprawdę jest coś w tych imprezach nawet dla nas co powoduje, że każdy nasz wysiłek jest wart tych bardzo szybkich 8 godzin spędzonych razem. Nie ma jednak co ukrywać, żę najważniejszym czynnikiem jest jednak muzyka. Z każdą inną te rejsy już nie byłyby tym samym.

W jaki sposób wybieracie artystów, którzy występują na Big Boat Party?
Ricardo: Wybór dotyczy tylko kilku, ponieważ część artystów pojawia się regularnie, pozostali są przedstawicielami różnych wytwórni, rezydentami znanych klubów.
Bekett: Doświadczenie muzycznych sterników ma olbrzymie znaczenie dla wrażeń załogi. Łączymy więc wyczucie najstarszych kapitanów ze świeżością, którą są w stanie wprowadzić nowi artyści. To ważne, by nie zjadać własnego ogona i być możliwie zawsze o jedną milę morską do przodu.
Rejs trwa 8 godzin, co czujecie po zejściu na ląd?
Glasse: Za każdym razem mam dwie myśli: pierwsza „kiedy to zleciało, przecież dopiero co odpływaliśmy…” i jeżeli to sierpień to „rany, następny dopiero za rok..”
Ricardo: Jako organizatorzy jesteśmy szczęśliwi, że wszystko się udało, jako uczestnicy żałujemy, że to tak szybko minęło, 8h w klubie to niewyobrażalnie długi czas, na statku zawsze jest zbyt krótko.
Bekett: Dla nas to trochę jak obchody nowego roku – czas liczony jest od rejsu do rejsu i wtedy też zegar się resetuje. Każda impreza jest trochę jak sen, więc budząc się z niego chciałoby się przewinąć taśmę i zacząć to wszystko od początku.
Tenessee: Wielką radość, że było tak wspaniale i wielki smutek, że to już koniec…

Big Boat Party to za każdym razem niesamowita energia i ludzie z całego kraju, którzy doskonale wiedzą po co przyjechali na statek – jak udaje Wam się zgromadzić taką ekipę?

Ricardo: Przez ostatnie kilka lat powstała chyba już pewna legenda tych imprez, każdy z przyjemnością chce w nich uczestniczyć i tworzyć kolejne rozdziały.

Bekett
: Wydaje nam się, że poczta pantoflowa jest najlepszym sposobem selekcji załogantów. Zależy nam bardzo, by nasi goście czuli się w swoim towarzystwie najlepiej, dlatego nie korzystając z szerokiej reklamy i nie tworząc komunikacji „dla wszystkich” mamy większe przekonanie, iż ci najbardziej zdeklarowani tancerze odnajdą nas sami.
Czy projekt będzie kontynuowany przez następne 5 lat?
Glasse, Ricardo, Bekett: Dopóki morze nie wyschnie, a załoga stałym składem będzie! 

Tenessee: a dlaczego tylko tak krótko.. ? 🙂

Rozmawiał: Aleksander Kubaczewski



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →